najpierw oni wszyscy wydali mi się podobni do strasburgera z familiady, potem wyobraziłem sobie, że to właśnie strasburger opowiedział dowcip, i to jest jego puenta, po czym następuje chwila ciszy, nikt nie śmieje, ale zaraz pojawiają się oklaski. ale to są nadal strasburgery, więc biją brawo samemu sobie. a stąd już blisko do wizji świata gdzie są tylko strasburgery, i gdzie dowcipy nagradzane są oklaskami a nie śmiechem, i ta wizja wydała mi się piękna w swoim sformalizowaniu.
najpierw oni wszyscy wydali mi się podobni do strasburgera z familiady, potem wyobraziłem sobie, że to właśnie strasburger opowiedział dowcip, i to jest jego puenta, po czym następuje chwila ciszy, nikt nie śmieje, ale zaraz pojawiają się oklaski. ale to są nadal strasburgery, więc biją brawo samemu sobie. a stąd już blisko do wizji świata gdzie są tylko strasburgery, i gdzie dowcipy nagradzane są oklaskami a nie śmiechem, i ta wizja wydała mi się piękna w swoim sformalizowaniu.
OdpowiedzUsuńbrawo!!!
OdpowiedzUsuńdołączam się do oklasków.
OdpowiedzUsuńhehehe:D
OdpowiedzUsuń